Moje wielkie brazylijskie wesele - Pousada Kumaki
Nasze polsko- brazylijskie love story zaczęło się kilka lat temu, kiedy podróżowałam po Brazylii. Rozwijało się stopniowo, niespiesznie. A kiedy w końcu wybuchło, wybuchło na dobre (i na złe). Przeprowadziłam się do Brazylii, mieszkaliśmy przez jakiś czas w stolicy, tam się pobraliśmy. Niestety, dystans i inne okoliczności sprawiły, że ani na naszym ślubie, ani na naszym weselu, nie było nikogo spośród mojej rodziny czy przyjaciół z Polski. Kiedy zaszłam w ciążę, podjęliśmy decyzję o przeprowadzce do Polski. O "polskim" weselu rozmawialiśmy od czasu do czasu, ale ciąża, a potem pierwsze miesiące z Małym Gringo skutecznie odsuwały ten temat. Aż po kilku miesiącach Mały Gringo przestał się w nocy budzić na mleczko (co nie znaczy, że przesypiał całe noce, co to, to nie), a my powoli zaczęliśmy wracać do świata żywych. Wróciliśmy do rozmów o weselu, o pierwszych urodzinach Małego Gringo, o przyjeździe kilku osób z rodziny Pappy Gringa. Postanowiliśmy, że połączymy wszyst