Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2017

"Banany w rytmie samby - kuchnia brazylijska", Elżbieta Reis. Podróże przez Brazylię - część IV. Rio de Janeiro

Obraz
Rio de Janeiro jest w zasadzie wizytówką Brazylii. Niegdyś stolica Brazylii, rokrocznie nadal przyciąga tłumy turystów, nie tylko w Karnawale. Rio znają wszyscy. Najczęściej kojarzy się z sambą, plażami i piłką nożną. Ach te stereotypy... Stan Rio de Janeiro jest jednym z najmniejszych z brazylijskich stanów (24 miejsce). Wielkością przypomina Szwajacarię, zajmuje 43 780km2 powierzchni. Jest przy tym jednym ze stanów najbogatszych, wysokość dochodów plasuje się na trzecim miejscu w kraju, tuż za Dystryktem Federalnym i Sao Paulo.  Podróż Pani Elżbiety przez stan RJ zaczęła się na południu, w Paraty (inna pisownia Parati), które przyciąga kolonialną architekturą oraz langustami pieczonymi w serowym sosie, a także cachaca z miejscowej gorzelni.  Mi do Parati nie udało się trafić, ale wiele osób bardzo polecało mi odwiedzenie tego miasteczka, w tym jeden z moich profesorów na Wydziale Architektury na Uniwersytecie w Brasilii. Rio de Janeiro (miasto), autorka opisała ja

"Banany w rytmie samby - kuchnia brazylijska", Elżbieta Reis. Podróże przez Brazylię - część III. Sao Paulo

Obraz
W swojej opowieści o Brazylii trochę więcej miejsca Pani Elżbieta poświęca Sao Paulo. Jest to stan, "o którym jego mieszkańcy mówią, że jest lokomotywą, która ciągnie za sobą prawie puste wagony innych stanów." Odniosłam podobne wrażenie, moja przyjaciółka Raquel z Campinas, pod Sao Paulo, mówiła, że jest to jedyny stan pracujący (24h na dobę). Sao Paulo nigdy nie śpi. Pauliści (różnicę między paulistano i paulista tłumaczę tu , przy okazji przygotowań do egzaminu językowego CELPE-BRAS), są wiecznie w biegu, wiecznie zapracowani, zawsze w ruchu. Sao Paulo zawsze w biegu. Avenida Paulista Opowieść o tym stanie zaczyna się w zajazdach dla ciężarówek, gdzie, jak pisze autorka, serwuje się wszelkiego rodzaju "sandwicze" oraz "pamonhas", czyli "gomółki z gotowanych, rozgniecionych ziarenek młodej kukurydzy z dodatkiem cukru, mleka i anyżku." Im bliżej jednak metropolii, kuchnia zmienia się już na bardziej międzynarodową, Sao Paulo pełne jest

"Banany w rytmie samby - kuchnia brazylijska", Elżbieta Reis. Podróże przez Brazylię - część II. Region Południowy

Obraz
"Banany..." Pani Elżbiety wciągają. Może dlatego, że z przeogromną chęcią porównuję jej opowieści z naszymi doświadczeniami, a może dlatego, że Brazylia jest po prostu pełna cudów, jedyna, wyjątkowa... Nie wiem. Ale książkę (kucharską!) czyta się bardzo dobrze. Dla każdego kto trochę Brazylii "liznął" i go zafascynowała, ta książka będzie kolejnym dowodem na to, że jest to kraj jedyny w swoim rodzaju. Dla tych, którzy trafili na "Banany..." przypadkiem, książka może być momentami niezrozumiała. Pani Elżbieta używa bardzo wielu oryginalnych, portugalskich lub indiańskich zwrotów. I choć większość z nich tłumaczy, mam wrażenie, że wiele z nich można zrozumieć dopiero osobiście ich doświadczając lub smakując. Mapa administracyjna Brazylii. Źródło: https://www.monolitonimbus.com.br Tuż po niedługim wstępie (o którym piszę tutaj ), Pani Elżbieta zabiera nas w podróż po Brazylii. Autorka pisze o 22 stanach, 4 terytoriach oraz stanie- stolicy - Brasi

"Banany w rytmie samby, Elżbieta Reis." Polka na brazylijskim lądzie w 1940r. - część I

Obraz
W 1991 roku Wydawnictwo Watra wydało niewielką książeczkę pt.: "Banany w rytmie samby. Kuchnia brazylijska". Książkę napisała Elżbieta Reis, Polka, która w 1940 roku uciekła do Brazylii. Od jakiegoś czasu polowałam na tą książeczkę, wreszcie udało mi się ją zakupić w ubiegłym tygodniu na Allegro za śmieszne pieniądze (2zł). Jesteśmy przyzwyczajeni do książek kucharskich pełnych ogromnych, kolorowych zdjęć. Od samego oglądania w zasadzie cieknie już ślinka. Mamy w domu wiele książek kucharskich. Im mniej zdjęć - tym niestety rzadziej do nich sięgam. "Banany..." zdjęć nie mają. Kiedy pierwszy raz wzięłam ją do ręki, w pośpiechu pomyślałam: "oj, chyba trafi na półkę...". Kilka razy ją przewertowałam, zerknęłam na parę przepisów, odkładałam na bok. Aż wczoraj, trochę z nudów, trochę odruchowo, przeczytałam kilka pierwszych zdań. A potem jeszcze kilka, i jeszcze kilka. Wieczorem omawiałam już z wypiekami z Pappą Gringa ciekawostki dotyczące Brazylii .