"Banany w rytmie samby - kuchnia brazylijska", Elżbieta Reis. Podróże przez Brazylię - część II. Region Południowy

"Banany..." Pani Elżbiety wciągają. Może dlatego, że z przeogromną chęcią porównuję jej opowieści z naszymi doświadczeniami, a może dlatego, że Brazylia jest po prostu pełna cudów, jedyna, wyjątkowa... Nie wiem. Ale książkę (kucharską!) czyta się bardzo dobrze. Dla każdego kto trochę Brazylii "liznął" i go zafascynowała, ta książka będzie kolejnym dowodem na to, że jest to kraj jedyny w swoim rodzaju.
Dla tych, którzy trafili na "Banany..." przypadkiem, książka może być momentami niezrozumiała. Pani Elżbieta używa bardzo wielu oryginalnych, portugalskich lub indiańskich zwrotów. I choć większość z nich tłumaczy, mam wrażenie, że wiele z nich można zrozumieć dopiero osobiście ich doświadczając lub smakując.


Mapa administracyjna Brazylii. Źródło: https://www.monolitonimbus.com.br

Tuż po niedługim wstępie (o którym piszę tutaj), Pani Elżbieta zabiera nas w podróż po Brazylii. Autorka pisze o 22 stanach, 4 terytoriach oraz stanie- stolicy - Brasilii. Dzisiaj podział administracyjny Brazylii opiera się na 26 stanach i Dystrykcie Federalnym - Brasilii. 
Pani Elżbieta rozpoczyna opowieść od "zimnego południa", tj. Rio Grande do Sul, a następnie kieruje się na północ i kończąc w Amazonas. Nie opisuje szczegółowo wszystkich stanów, niektóre pomija, inne z kolei traktuje bardzo szczegółowo. Pisze o tym co w danym miejscu się jada, uprawia, produkuje, ale opowiada też trochę o turystyce, restauracjach, zwyczajach.

***
Region Południowy - Rio Grande do Sul, Santa Catarina i Parana

Południowe stany Rio Grande do Sul, Santa Catarina i Parana są dla nas bardzo istotne, ponieważ to właśnie tam skupiła się największa część imigracji europejskiej. W opowieściach Pani Elżbiety pojawiają się m.in. Włosi, którzy do Brazylii przywieźli "polentę", gotowaną mączkę kukurydzianą. Są też Niemcy z Santa Catariny, którzy zajadają się kwaszoną kapustą z kiełbaskami. Według autorki Polacy ze stany Parana już nie umieją przyrządzać polskich dań, bo "rozmaite ozory w szarym sosie czy pieczeń po huzarsku nie są tu znane", ale przynajmniej podają bigos... 

Nie oznacza to, że stany te nie posiadają swojej specyficznej kuchni. W Parana słynne będzie np. "barreado", danie przygotowywane w glinianym garnku, składające się z "wielu gatunków mięs, i podobnie jak bigos nabiera coraz to więcej smaku w miarę odgrzewania." Czas pieczenia to przynajmniej 12h, jak podaje Pani Elżbieta, było niegdyś podawane w Karnawale, bo było to danie "dodające energii balującej młodzieży. Jednym słowem wódka i zakąska.
Według Globo można"barreado" podawać z bananami. Czyli taki bigosik, a obok plasterki bananka...

Słowem przewijającym się od samej początku podróży Pani Elżbiety jest "churrasco" (na pampie są to mięsa pieczone na ognisku, w restauracjach grillowanego w specjalnych piecach i podawanych na szpadach). Churrasco i specjalne lokale "churrascarie", serwujące wiele rodzajów mięs, są dziś obecne w całej Brazylii, a nawet w Polsce. W pomorskiem, w miejscowości Bąkowo pod Gdańskiej znajduje się Pousada Kumaki, restauracja brazylijska, gdzie w tradycyjny sposób podaje się właśnie wszelakie mięsa, a także pieczone ananasy.
W relacji Pani Elżbiety pojawiają się też słodkie ziemniaki (bataty), herbata "mate", "farofa" (zasmażana na maśle mączka z manioku), czy orzechy brazylijskie. Wspomina krótko o wielu odmianach bananów, przepysznych krewetkach, ale jako nieodzowni towarzysze każdej brazylijskiej biesiady pojawiają się także ryż, kukurydza i czarna fasola.


Spośród tych regionów nam z Pappą Gringo udało się odwiedzić jedynie Kurytybę (Curitiba), stolicę stanu Parana. O "barreado" wówczas nie słyszeliśmy, szukaliśmy natomiast namiastek kuchni polskiej, jako że Parana jest najbardziej "polskim" ze stanów Brazylii. Udało nam się znaleźć Tadeu, króla pierogów, który poza pierogami sprzedawał też pączki ("sonho") z goiabadą czy kajmakiem. Trafiliśmy też do Kawiarni Krakowiak, znajdującą się przy Parku Jana Pawła II. Można tam było zamówić m.in. GOLAPKI (pisownia oryginalna!) czy bigos lub kremówkę. Co ciekawe Brazylijczycy, z którymi się spotkaliśmy w Kurytybie również rozponawali "pierogi" i traktowali to danie jako własną regionalna ciekawostkę.



Więcej zdjęć z naszej wycieczki do Kurytyby znajdziecie na facebooku:
Album Kurytyba sierpień 2015

c.d.n. Pani Elżbieta ma jeszcze sporo ciekawostek do opowiedzenia!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Małżeństwo z Brazylijczykiem w Brazylii - procedury

Bezpieczna podróż po Brazylii

Moje wielkie brazylijskie wesele - Pousada Kumaki